wtorek, 16 sierpnia 2011

Czesc 4 (tu akcja zaczyna sie rozkrecac)


Postanowilam wyjsc na spacer. Zalozylam na siebie dres i wyszlam z mieszkania. Jak dobrze, ze mieszkam teraz sama. Rodzice wracaja z Meksyku dopiero za dwa miesiace. Ciekawe jaki prezent wyslali mi na urodziny. Dwa tygodnie temu skonczylam 21 lat. Paczka powinna przyleciec do Polski w tym tygodniu. Kieruje się w strone lawek na srodku podworka. Siadam na jednej z nich i odpalam papierosa. Znow spogladam na ksiezyc. Jest taki wyrazny, wydaje się być bardzo blisko. Chcialabym go dotknac. Nie mam pojecia, ze ten ksiezyc swieci specjalnie dla mnie. Energia mnie rozpiera. To dziwne, ale czuje się, jak bym wciagnela kreche. Muszę się troche uspokoic, wyciagam lufke i nabijam. Jak spale troche baki, może w koncu zasne. Po dwoch kulach nareszcie się wyluzowalam. Niestety uczucie duzego przyplywu energi nie zniknelo. Przestalam po prostu o tym myslec, zapatrzylam się w ksiezyc. Zlapalam się na tym, ze wgapiam się w niego z rozdziabionymi ustami. Odpalilam kolejnego papierosa, nie przestajac patrzec w ksiezyc. Czulam, jakby jakas sila, czy energia z tego ksiezyca splywala na mnie. Zaczelo mi się robic goraco, sciagnelam bluze. Otarlam reka czolo, było mokre od potu. Dziwna sprawa, wieje wiatr i jest srodek nocy więc powinno mi być zimno. To pewnie po tym jaraniu dostalam takiego uderzenia goraca, zaraz mi przejdzie. Ale nie przechodzilo. Postanowilam więc przejsc się po osiedlu. Szlam przed siebie chodnikami, między blokami, podworkami. Palilam papierosa jednego za drugim. Wciąż było mi goraco, chociaz na skorze zauwazylam dreszcze. Może jestem chora, cholera wie. Tylko gdzie ja się moglam przeziebic. Ehh to na bank przez to jaranie. Ruszylam w strone boiska szkolnego, uslyszalam tam jakieś glosy i pomyslalam, ze może spotkam znajomych. O tej porze moge tez trafic na jakiś psychopatow, więc lepiej zachowam ostroznosc. Powoli zaczelam się skradac w strone ludzi. Z daleka zauwazylam zarysy pieciu mezczyzn. To były jakieś koksy, chyba się o cos klucili. Wolalam tam nie podchodzic, ale bylam ciekawa, co robia tu o tej porze, bo wodki to oni raczej nie pili. Schowalam się za krzakami jakieś 15 metrow od nich. Nie rozumialam o czym mowili. Nagle zaczeli lac jednego kolesia. Nie mialam pojecia o co chodzi i dlaczego się tluka, ale postanowilam, ze lepiej będzie jest zostane w tych krzakach dopoki sobie z tad nie pojda. Nie widzialam dobrze co się dzieje, ale ten typ którego lali padl nagle na kolana, zlapal się za brzuch, glowa mu do samej ziemi zleciala, a po chwili calkowicie wylozyl się na glebe. Musial przyjac niezly cios. Tamci nagle odeszli od niego, wymienili parę slow między soba i zaczeli uciekac. Kazdy pobiegl w inna strone. Ciekawe co tam się stalo. Ja tez powinnam była z tamtad uciec, ale tego nie zrobilam. Poczulam intensywny zapach krwi. Holera znow mi się to przytrafia. Tym razem już nie potrafilam zakryc oczu i odwrocic się w druga strone. Wyskoczylam z krzakow i pobieglam w strone zapachu i ciala lezacego na ziemi. Zupelnie jak by cos we mnie wstapilo, bieglam jak szalona, wszystko w okol mnie wirowalo. Nie bylam w stanie myslec. Zatrzymalam się przed lezacym w kaluzy krwi facetem. Na jego widok stanelam jak wryta.

-Pomoz mi, dostalem nozem w brzuch, zaraz się wykrwawie. Zadzwon na pogotowie. No co tak kurwa stoisz?! Zrob cos! Aaaaauuuu! Boli mnie, zadzwon kurwa po pomoc bo tu zdechne!

Jego glos w ogole do mnie nie docieral, stalam nad nim i delektowalam się zapachem.

To było jak najlepszy narkotyk swiata. Zamknelam oczy, wiatr wial mi w twarz i niusl ze soba slodka won krwi. Usta mialam otwarte szeroko, ciekla mi z nich slina. Nie obchodzilo mnie to, stalam tam jak w hipnozie. Zapragnelam calym swoim sercem poczuc smak jego krwi. Wyobrazilam sobie jaka musi być cudowna. Nie potrafilam się oprzec. Koles cos do mnie krzyczal przez caly czas, ale nie zwracalam na to uwagi. Kleklam przy nim. Wyciagnelam reke w strone jego rany. Dotknelam zakrwawionego ciala.

-O mój boze, cudownie! - Wykrzyknelam zaskoczona.

-Ej co Ty?! - Ledwo wydusil przez zeby.

Mialam gdzies jego krzyki i przerazenie. Cierpienie tego kolesia sprawialo mi przyjemnosc. Patrzylam na moja dlon, swiecaca się czerwienia w ciemnosci. Wysunelam język i przejechalam nim po zabroczonych palcach. To było cos niesamowitego, w pierwszej chwili zaczelam wydawac z siebie dzwieki rozkoszy, pragnelam być cala w jego krwi. Wymazalam sobie nia twarz, szyje i dekold. Krew z jego rany wciąż tryskala, wytarzalam w niej cala glowe, a potem zaczelam ja zlizywac. Nie moglam przestac. Koles już nie zyl, chyba zszedl na zawal. Wysysalam z niego krew, gdy z rany nie moglam już nic wypic, zaczelam odgryzac kawalki jego ciala. To mnie tak niesamowicie podniecalo. Chyba nic nie smakuje tak dobrze jak ludzkie mieso i krew. Żaden orgazm nigdy nie zastapil by mi tego uczucia. Zaczelam rozrywac swoje ubranie, chcialam się go pozbyc. Nagim cialem ocieralam się o kolesia, po chwili cala już bylam w jego krwi. Bylam tak rozpalona i podniecona, ze zapomnialam gdzie jestem. Krew w koncu mnie nasycila, zebralam swoje rzeczy, wytarlam się koszulka, zalozylam na siebie bluze i dres. Zaczelam biec w strone domu. Nie bylam jeszcze swiadoma tego co zrobilam. Pedzac przed siebie patrzylam na ksiezyc. Czulam się wolna, nasycona, niepokonana, spelniona. Bylam wyzwolona. Cudowne uczucie. Wpadlam do mieszkania, rzucialam zakrwawione rzeczy w kat, wymylam tylko rece i padlam na luzko. W koncu spokojnie zasnelam.

Obudzil mnie dźwięk dzwonka. Nie otwierajac oczu wyczulam reka telefon. Zawsze klade go na nocnym stoliku. Zaspana i jeszcze nieprzytomna odezwalam się:

-Haaaloo?

-Czesc moja piekna, obudzilem Cie chyba, co?

-A taaaaaak. Ale nic nie szkodzi – zaczelam mruczec spiaco do suchawki i przewracc się po luzku.

-Jej, jaka ty jestes slodka, rzeczywiście cie obudzilem. Oj

-Yhmmm aaaaa....- ziewnelam rozkosznie

-Jejku aniolek się zbudzil, ale mam slodka dziewczynke, urocza jestes naprawdę. Mam nadzieje, ze dobrze ci się spalo?

-Tak sobie, mialam straszne koszmary w nocy, snilo mi się, ze zjdlam jakiegos faceta, w ogole dobrze, ze mnie obudziles, bo muszę pedzic na egzmin.

-Zjadlas faceta mowisz, ale ty nie drapiezna jestes. Na egzamin nie masz się co spieszyc, wydaje mi się, ze już dawno się skonczyl. Jest 15 kotku.

-Co? - Oczy od razu otworzyly mi się szeroko, az usiadlam z wrazenia. -AaaaaaAAaa!!!!! -Krzyknelam, rozlaczylam się i rzucilam przed siebie telefonem. W tym momencie dotarlo do mnie, ze to nie był sen, a rzeczywistosc. Zauwazylam, ze jestem naga, cala we krwi. Posciel tez była cala czerwona, pod sciana lezaly zbrukane ubrania. Zemdlalam.

Nie wiem, po jakim czasie się ocknelam. Balam się otworzyc oczy, zaczelam plakac i modlic się. Blagalam boga, zeby to wszystko okazalo się być nieprawda. Prosilam go, zeby krew zniknela, gdy już otworze oczy. W koncu odwarzylam się. Unioslam powieki w gore. Zobaczylam znow ten sam widok. Zaczelam krzyczec. -Boze, nie nie! To nie może być prawda! Blagam, nie! Nieeeeeee!!!!

Krzyczalam i plakalam przez jakieś trzy godziny. Moje cierpienie było nieopisywalnie ogromne. Chcialam umrzec. Nie obchodzilo mnie, ze jestem cala brudna i spocona. Mialam wrazenie, ze moja rozpacz sama mnie zabije, ze w koncu nie wytrzymam i cos w mojej glowie peknie, wybuchnie. Wpadlam w dzika histerie, zaczelam wyrywac sobie wlosy z glowy i drapac się po rekach az do krwi. Mój bol był niestety ukryty w srodku mnie i zadne meki fizyczne nie były w stanie go zagluszyc. W koncu zasnelam na srodku pokoju, na zimnej podlodze. Gdy się obudzilam, zaczynalo się już sciemniac na dworze. Odwrocilam twarz w strone okna. Od razu zobaczylam ksiezyc. Jego widok podzialal na mnie jak magiczne lekarstwo. Oczywiscie mój wewnetrzny bol nie odszedl, ale nieco się uspokoilam. Tak jakby powoli przestawal do mnie docierac ogrom zla, jakie wyrzadzilam. Moje cialo nadal cale drgalo. Musialam jakos się wyluzowac. Tak właśnie wtedy pomyslalam -„wyluzowac sie”. Podnioslam się powoli z podlogi. Wyciagnelam z torebki papierosa, odpalilam go i ruszylam do kuchni. Wyciagnelam wodke z lodowki i szybko wzielam kilka lykow. Zaksztusilam się oczywiscie, zrobilo mi się nie dobrze. Osunelam się na ziemie i wzielam jeszcze jednego lyka. Alkochol powoli zaczynal krazyc mi we krwi i uderzac do glowy. Zapalilam kolejnego papierosa. W koncu nabralam odwagi, by podejsc do lustra i spojrzec sobie w twarz. Krew, to jedyna rzecz jaka było widac. Weszlam pod prysznic, dokladnie się wyszorowalam. Po raz kolejny spojrzalam w lustro i zaniemowilam. Cos było nie tak z moja twarza. Ze mna cala było cos nie tak. Najpierw rzucily mi się w oczy wlosy, moje loki zniknely. Cale życie mialam kedziorki na glowie, teraz mam calkowicie proste, dlugie wlosy. Ich czern nabrala inytensywnosci i blasku. Wygladaja jak swiezo zafarbowane i wysmarowane jedwabiem albo jakims nablyszczaczem. Kolejna rzecza, jaka dostrzeglam, był ksztalt mojej twarzy. Nieco mocniej zarysowane kosci policzkowe, wyostrzone luki brwiowe i oczy. Z piwnych zamienily się na zielone. Zrobily się większe, wyrazniejsze i bardziej przenikliwe. Usta, takie same jak wczesniej, pelne i duze, jedynie ich barwa nabrala więcej czerwieni. Przesunelam dlonia po twarzy. Moja skora była gladka i delikatna. Następnie dotknelam wlosow, jedwabiste i miekkie. Do konca jeszcze nie wiedzialam czy cieszyc się z tej zmiany, ale jedno było pewne. Wygladalam oszalamiajaco. Nie moglam oderwac oczu od lustra, caly czas dotykalam się i szukalam innych zmian na ciele. Nie znalazlam.

Minal miesiac od mojej przemiany. Nadal nie wiem dlaczego nastapila, ani czym jestem. Szczerze mowiac przez caly ten czas nawet nie probowalam się dowiedziec. Jedno jest pewne, potrzebuje krwi zeby zyc. To jak jakiś obled, nawet gdybym chciala nie zabijac nie moge. Nie jestem w stanie nad tym zapanowac. Im dluzej pozwalam pragnieniu narastac tym gorsze są moje zbrodnie i bardziej trace kontrole. To nie jest tak, ze przywyklam do tego. Kazdej nocy snia mi się moje ofiary, krzycza i wyciagja do mnie rece. Blagaja mnie o litosc, twarze maja cale we krwi. Za kazdym razem gdy to widze, budze się cala oblana potem i placze. Popadlam przez to w jeszcze większy alkocholizm. Nie radze sobie. Pale po cztery paczki papierosow dziennie. Poluje jakieś trzy razy w tygodniu. Policja doszla już do tego, ze za wszystkimi morderstwami stoi jedna osoba. Nie martwi mnie to, do poki jestem ostrozna pozostane bezpieczna. Jest to zwiazane z wlasciwosciami mojej skory. Nie zostawiam odciskow, ani dna. Nie da się mnie zidentyfikowac. Jedynym sposobem, jest zlapac mnie na goracym uczynku. To tez było by jednak ciezkie. Czuje wzrok innych osob gdy na mnie patrza, jestem nieslychanie szybka i silna. Kiedys mezczyzna probujac się bronic dzgnal mnie nozem. Poczulam jedynie lekkie ukłucie, a rana zniknela po dwoch godzinach. Do tego mam swietny sluch. Nikt nie przejdzie kolo mnie niezauwazony. Nit nie zblizy się nawet na 30 metrow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz