czwartek, 28 lipca 2011

Czesc 2

Siedziala na lawce z Arkiem. Naprzeciw nich stal wysoki szatyn, calkiem niezle zbudowany. Pomachalam do nich z daleka i usmiechnelam się.

-Czesc Arek, slyszalam, ze na jakiś krwawy horror nas zabierasz.

-Hej, Nadia. Będzie horror przerazajacy na maxa. Lepiej pampersa zaluz bo się idzie zlac w gacie ze strachu. Zobaczysz majty będziesz miala pelne. Ja sobie nawet na zapas wzialem więcej tych pampersow zeby wymieniac co chwile, bo jeden to nie wystarczy. Hahahaha! A w ogole to poznajcie się to jest Norman, a to Nadia.

-Hej, milo mi poznac. - Powiedzial, a ja nie wydusilam ani slowa, tylko się usmiechnelam glupkowato. Nawet niezly ten norman, jak tak mu się przygladam. Oczka ma ladne takie niebieskie. Dobra już się na niego nie gapie bo jeszcze sobie cos pomysli.

-To co dziewczynki idziemy, tak myslalem zeby cos jeszcze spalic przed kinem. Chodzmy do auta to blancika skrece. - Propozycja Arka oczywiscie była nie do odrzucenia, co tam parę buchow więcej.

-A Ty skad jestes w ogole pierwszy raz Cie widze. - Anka zapytala Normana.

-Przeprowadzilem się tu dwa tygodnie temu. Z twoi Arkiem znamy się już dlugo nic nie wspominal nigdy o mnie?

-No jakos właśnie nie. A jaki tytul fimu?

Przestalam się wschluchiwac w ich rozmowe, odplynelam w swiat wlasnych mysli. Ostatnio często zdarzalo mi się tracic kontakt z rzeczywistoscia. Marzylam o tym, zeby wyjechac na jakiś czas z miasta. Tylko ja i przyroda. Cisza i spokoj. Nagle dziwne, nieznane mi dotad uczucie przerwalo moje mysli. Jak by cos przebieglo po mnie i zatrzymalo się gdzies na mojej twarzy. To był wzrok, wzrok Normana. Doslownie poczulam na swoim ciele jego spojrzenie. Podswiadomie wiedzialam, ze to on, zanim jeszcze zwrocilam oczy z jego strone. Przeszedl mnie dreszcz, otworzylam usta z wrazenia. On wciąż na mnie patrzyl, nie odrywal wzroku, a ja czulam to tak jakby delikatnie mnie dotykal. Wciagnelam gleboko powietrze i odrzucilam glowe do tylu. Nie, to nie mozliwe, przeciez nie można czuc czyjegos wzroku, nie az tak. Niezle to jaranie, jak już sobie takie rzeczy nakrecam. Ciekawe czy Anka ma podobnie.

Norman wreczyl mi zestaw z popcornem i coca cola, mily gest z jego strony. Po dwudziestu minutach reklam w koncu zaczal się film. Tytul brzmial „Krwawe wzgrzorza”. Nazwa była obiecujaca. Wbilam się w fotel i wpatrywalam z zaciekawienie w ekram. Flm mnie zachipnotyzowal od pierwszej sceny, w której pokazany był maly chlopiec odcinajacy sobie nozyczkami skore z twarzy. Nie moglam oderwac oczu od ekranu, katem oka widzialam przerazona Aske tulaca się do Arka i Normana zerkajacego na mnie od czasu do czasu. Krwawosc scen była naprawdę pierwsza klasa, kiedy na nie patrzylam mialam ochote wejsc w ekran, poczuc zapach krwi tryskajacej z masakrowanych cial. Przerazilam się. Pomyslalam – Nie, ja już chyba więcej nie powinnam tego ziola jarac , bo mozg mi się wypala i dostaje jakiejs psychozy. Cale szczescie, ze w kinie było ciemno. Moja glowa az się wyrywala w strone ekranu, usta mialam szeroko otwarte, oczy wytrzeszczone i blyszczace, oddychalam gleboko. Momentami zaczynalo mi się krecic w glowie. Mimo tego nie moglam przestac patrzec.

-Hej Nadia! Obudz się film już się skonczyl. Halo?! Ty przestan się tak wgapiac w ten ekran, idziemy stad. Patrzcie na nia, jak się zawiesila. -Uslyszalam głos Anki. Dostalam od niej pstryczka w nos.

-Sory, zagapilam się, idziemy?

-No przeciez mowie, ze wychodzimy. Nie będziemy napisow koncowych ogladac, bez przesady.

-Jak się podobal film? Zauwazylem, ze niezle zapatrzona bylas. - Zapytal Norman, wpatrujac się we mnie swoimi pieknymi oczyma.

-Byl piekny. - Wlasciwie sama nie wiem czemu, to powiedzialam, jak krwawa maskra może być piekna fuck! Ale ze mnie kretynka, on pewnie wezmie mnie za jakas niezla schizolke.

  • Haha, piekny? Jeszcze nigdy nie slyszalem, zeby ktos powiedzial o jakim kolwiek horrorze „piekny”.

Spoko, widac on uznal to za zart. Jak on pieknie się usmiecha gdy tak patrzy ajj zaraz nie wytrzymam, rozplywam się po prostu, niech tak na mnie ciagle patrzy i nie przestaje.

-Zartuje, tak naprawdę był straszny, ale taki chyba ma być horror, prawda? - Sklamalam, bo film jak dla mnie naprawdę był piekny. Głos Arka wyrwal mnie z zamyslenia.

  • To co, gdzie teraz idziemy? Masz jakiś pomysl Aniu?
  • Jasne, ze mam. Idziemy się czegoś napic w koncu weekend jest, na balety mi się nie chce, ale jakas flaszke można by zrobic.
  • No tak jakiej innej odpowiedzi moglem się spodziewac po mojej malej alkocholiczce. Dobra pakujecie się do auta, po drodze skoczymy na stacje.
  • Misiu gdzie będziemy pic? Ja proponuje boisko, jest cieplo nie ma co w domu siedziec. Co wy na to?
    My oczywiscie zgodnie przytaknelismy. My, ehhh już takim mianem nas okreslaja. To prawda, ze kobieta zmienna jest. Jeszcze dwie godziny temu nie chcialam slyszec o facetach, a teraz marze, by pasc w ramiona tego przystojniaka obok. Ma w sobie cos takiego, ze zaczynam ciezej oddychac gdy idzie obok mnie. Usta mi drza. Dobrze, ze rece mi się nie poca i nie trzesa, to by dopiero było. Na dodatek język chyba w gardle mi się zaklinowal, ale spoko jak się napije to się odblokuje.
    Ja i Anka usiadlysmy na murku, Norman z Arkiem stali naprzeciwko nas.
    - Dobra chlopaki polewac ta wodke. - Nie moglam się doczekac, az się napije, holerny ze mnie alkocholik. Walnelismy jednego kielona, potem drugiego.
    - Nadia, ja chce siku chodz ze mna w krzaki, będziesz pilnowac czy nikt nie idzie. -Wyskoczyla nagle Anka. Ruszylysmy więc w oddalone zaciszne miejsce do sikania.
    -Stara powiedz mi, co sadzisz o tym Normanie? Niezly jest, co?
    - Daj spokoj, jest zajebisty na maxa, nie moge się na niego napatrzec. Skad w ogole Arek go wytrzasnal? Wezcie mi nie przyprowadzajcie takich przystojnych facetow, bo się zakocham, a wiesz, ze w moim przypadku zazwyczaj dobrze się to nie konczy.
    - Tak, to wiesz co ci powiem? On jest wolny, mowie ci bierz się za niego, może tym razem wyjdzie.
    - Chyba oszalalas, ja się za nikogo nie będę brala, to facet ma mnie podrywac, a nie ja jego.
    - Przeciez widac, ze mu się podobasz, caly czas patrzy na Ciebie i się szczerzy jak glupi do sera.
    - Dobra dobra, może i mu się podobam, nie dziwne bo brzydka to raczej nie jestem, ale holera wie co on sobie mysli. Pewnie jak wszyscy, o jedno tylko mu chodzi, a potem nara bejbe.
    - Nie dowiesz się jeśli się nie przekonasz, sama przed chwila mowilas jaki to on jest zajebisty a teraz co, wyrecasz się?
    -Bo jest zajebisty, ale wiesz, ja się boje. Eh pewnie i tak nie wytrzymam, już jestem niezle nakrecona. Tak bym chciala trzymac się z nim za reke i patrzec mu w oczy przy zachodzie slonca, ehhh. Co ja pierdole, nie sluchaj mnie, dawaj wracamy bo cos dlugo już nas nie ma.
    -Nareszcie, co tak dlugo was nie było? Kielony pelne, procenty uciekaja.
    -Bo wiesz Arek, musialysmy Cie troche z Anka obgadac.
    -Pewnie ci nagadala na mnie jaki to ja niedobry dla niej jestem hahaha.
    -Tak, odkryla przede mna cala twoja ciemna strone.
    -Dobra pijmy, zdrowie pieknych pan! -Odezwal się Norman, spojrzal na mnie z usmiechem i przechylil kieliszek do ust. Troche już wypilam i gadka zaczela mi się bardziej kleic, pierwszy stres mi przeszedl.
    -Norman, opowiedz mi cos o sobie. Skad się znacie z Arkiem i skad w ogole się tu wziales?
    - Z Arkiem chodzilismy kiedys do klasy, byliśmy wtedy dobrymi ziomeczkami. Po skonczeniu szkoly nasze drogi się rozeszly. Ostatnio spotkalem go wychodzac z bramy, okazalo się, ze mieszkam teraz w jego bloku. Przeprowadzilem się na to osiedle dwa tygodnie temu.
    - Fajnie, to teraz pewnie często będziemy się widywac.
    - Mam taka nadzieje.
    - A tak poza tym, to co porabiasz w zyciu?
    - Jestem zawodowym kierowca. Uprawiam tez rozne sporty, gram w kosza, biegam. A Ty?
    - Ja od czasu do czasu pracuje w salonie kosmetycznym, robie tipsy. Oprócz tego studiuje filozofie, a jeśli chodzi o sport, to plywam, jeśli tylko znajde się gdzies w poblizu wody.
    - Teraz jest lato, więc masz pewnie dużo okazji do plywania.
    - Tak, bardzo dużo. Przepraszam, ze tak się w ciebie wpatruje, ale nie moge oderwac oczu.-Fucken, ale ze mnie idiotka, co ja pierdole, jeszcze sobie pomysli, ze wyrywam tak wszystkich nowo poznanych kolesi. Z reszta niech mysli co chce, będę szczera i tyle. Szczerosc od początku ponad wszystko. Przeciez nie będę udawac, ze mi się nie podoba, skoro mi się podoba i ze się nie gapie, skoro bez przerwy to robie.
    - Wiesz ja tez nie moge przestac patrzec na Ciebie, na dodatek ciagle się usmiecham. Co ty mi robisz kobieto?
    - Haha chyba co Ty mi, bo nie wiem czy zauwazyles, ale mam zupelnie tak samo. Masz piekne oczy nie da się w nie nie patrzec. Jeśli mam być szczera, to moglabym tak caly czas się wpatrywac i usmiechac.

Oboje zamilklismy na chwile, ja siedzialam, on stal naprzeciw mnie i zatracalismy się w swocih oczach, co chwile wybuchalismy smiechem, ale i tak nie odrywalismy od siebie wzroku. Te piekna chwile przerwal Arek.

    -Ej, a wy co? Zakochani czy jak? Wezcie się przestancie tak na siebie gapic. Ile można? Jak chcecie się to się spotkajcie sam na sam, wtedy sobie robcie co wam się podoba. Wodka polana, proszę pic a nie się opierdalac.
    - Zadne z nas nie odpowiedzialo, oboje usmiechalismy się glupkowato, jak male dzieci nakryte na psoceniu, albo napychaniu się slodkosciami przed obiadem. Wypilismy i znow zaczelismy się na siebie patrzec.
    - Daj mi swoj numer, koniecznie musisz mi go dac. - Przerwalam w koncu cisze.
    - Wiesz, mysle, ze bardziej będzie wypadac, jeśli to ja zapisze twój i jutro do ciebie zadzwonie.
    - Nie obchodzi mnie co wypada, muszę mieć twój numer i koniec.
    - Dobrze, podyktuj mi swoj to puszcze ci sygnal.
    Po pieciu kolejnych kieliszkach siedzielismy już obok siebie, trzymajac się za rece. Rozmawialismy bez chwili przerwy, swietnie się dogadywalismy. Anka z Arkiem zawineli się wczesniej do domu, my zostalismy jeszce na lawce. Norman objal mnie ramieniem, czulam się tak dobrze i bezpiecznie. Przytulilam glowe do jego barku i przymknelam oczy, odplywalam.
    - Chcialabym, zeby ta chwila nie miala konca. Nie wierze w to co się dzieje, bez kitu.
    - Ja tez nie wierze, muszę ci powiedziec, ze mam wrazenie jak bysmy już dlugo się znali.
    - Wiesz nie chcialabym, zebys pomyslal, ze kleje się tak do kazdego faceta, którego poznam, wrecz przeciwnie zazwyczaj jestem niemila i wszystkich splawiam.
    - Serio? Ale mam szczescie, nie splawilas mnie.
    - Nie smiej się mowie serio, mam nadzieje, ze jutro nie będę tego zalowac.
    - Czego mialabys zalowac i niby dlaczego?
    - Nie chce zalowac tego, ze przytulam się do ciebie, chociaz praktycznie cie nie znam, tak dobrze się przy tobie czuje, ze to az nie mozliwe. Tak naprawdę jestes mi obcym mezczyzna, nie wiem czego można się po tobie spodziewac. Nigdy nie kleilam się tak do zadnego mezczyzny, sama jestem w szoku, ze tak się zachowuje i uwierz mi to nie przez to, ze jestem troche pijana. To znaczy przez to mam odwage tak się zachowywac i mówić wprost, tak jak czuje. Rozumiesz?
    - Staram się. Mozesz być pewna, ze nie masz się czego obawiac. Nie jestem jakims tanim podrywaczem, nie mam nikogo od osmiu miesiecy. Muszę przyznac, ze zawrocilas mi w glowie w bardzo szybkim czasie, sam się dziwie, ale chyba najlepiej dac się temu poniesc. Mysle, ze będzie dobrze. Jeśli nie jestes nerwowa ani agresywna i nie wrzeszczysz, to mysle, ze się dogadamy. Nie znosze rozwrzeszczanych o wszystko się wkurzajacych kobiet.

    - Ha ha, nie rozwrzeszczana nie jestem, ani agresywna, wiadomo mam swoje humorki jak kazda kobieta, ale nie lubie się czepiac byle czego.



Koniec imprezy, Norman odprowadzil mnie do domu. Nie wiem co mam sobie myslec, jest mi glupio, ze pozwolilam mu się objac i przytulilam się do niego. Chcialabym wierzyc, ze prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia jest jeszcze mozliwa na tym swiecie. Zawsze marzylam o tym, by znalezc swoja druga polowke i poswiecac się dla niej z prawdziwa rozkosza. Zawsze pranelam mezczyzny, dla którego mogla bym zyc i za którego moglabym oddac życie. On Romeo, ja Julia. Na zawsze razem wbrew wszystkim i wszystkiemu. Im dluzej jednak zyje na swiecie tym bardziej zaczynam watpic. Takie rzeczy dzieja się chyba naprawdę tylko w bajkach. Gdyby tak jedna z nich mogla nalezec do mnie, byla bym wtedy spiaca krolewna zbudzona slodkim pocalunkiem przez ksiecia, który będzie kochal mnie i ubustwial do konca zycia. Dobranoc, zasypiam rozmarzona....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz